Zimową porą, gdy śnieg puchatą pierzynką przykryje już cały świat, mogło by się wydawać, że kwiaty zapadły już w sen zimowy i zobaczymy się znowu z nimi dopiero wiosną. Wbrew temu wszystkiemu mroźna piękność z westchnieniem przegląda album z fotografiami emocji ujętych w bukietach. Głęboko, głęboko w samotnym sercu Królowej Zimy żarzy się malutki promyczek ciepła i tęsknota za wciąż nie uchwytnym kochankiem… Spacerując, kobieta muska opuszkami mięciutkie białe futro lisa polarnego, surowe, ostre kolce mikołajków i delikatne, aksamitne płatki czerwonych róż. Napawa również wzrok granatem owocu winobluszczu, grą światła w kryształach lodu i koronkowymi mroźnymi malowidłami. Natchnienie przychodzi nagle, przed oczami pojawiają się wodospady kielichów hiacyntów, motyle z połyskującymi srebrem skrzydłami, jedwabiste futerko otulające dłoń, w której znajduje się bukiet – ten wymarzony i ze snu…